Jesteś tutaj: Strona główna » Kościoły, kaplice, klasztory » Legenda o powstaniu kaplicy w Bukwałdzie

Legenda o powstaniu kaplicy w Bukwałdzie

W środku lasu pomiędzy Bukwałdem a Cerkiewnikiem znajduje się wysoki, drewniany krzyż. Upamiętnia miejsce, w którym córka ówczesnego leśniczego została w 1766 roku ukąszona przez żmiję. Według miejscowej legendy było to przyczynkiem do wybudowania w Bukwałdzie kaplicy pw. Świętego Józefa.

Wszyscy wiemy, że w legendach można odnaleźć ziarno prawdy. Podobnie jest również i w tej historii. Córka leśniczego wędrowała starą, wysadzaną dębami drogą z Bukwałdu do Cerkiewnika. W środku lasu została ukąszona przez żmiję. Stan dziewczyny musiał być ciężki, gdyż jej narzeczony złożył śluby Bogu, że jeżeli jego ukochana wyzdrowieje, to on wybuduje w Bukwałdzie kaplicę. Przyszła żona wyzdrowiała, a młodzieniec spełnił złożone śluby – stąd w Bukwałdzie do dziś dnia stoi, wielokrotnie rozbudowywana, kaplica pw. Świętego Józefa, będąca wotum dziękczynnym za ocalone życie.

Także ojciec dziewczyny upamiętnił to wydarzenie. W miejscu, w którym spotkało ją nieszczęście, wystawił duży krzyż. Stary krzyż stał aż do roku 1931, zmurszały już i kruchy. Odnowił go i poświęcił proboszcz z Brąswałdu, ksiądz Alojzy Moritz. Z racji faktu, iż ojciec narzeczonej był leśniczym, współcześnie również leśniczowie odnawiają krzyż i dodają do niego kolejne pamiątkowe tabliczki.

Obecnie ta stara droga przez las z Bukwałdu do Cerkiewnika nie istnieje – została pod koniec XIX wieku przecięta linią kolejową i zarosła. Stare dęby wycięto. W środku lasu pozostał jednak krzyż, na nim pamiątkowe tabliczki. Istnienie również kaplica w Bukwałdzie, a także legenda, przekazywana ustnie z pokolenia na pokolenie i wciąż żywa w pamięci mieszkańców Bukwałdu.

Galeria zdjęć

Informujemy, że wszystkie Twoje dane są chronione uwzględniając aktualne przepisy RODO. Korzystamy również z plików cookies w celu realizacji usług zgodnie z Prawem Telekomunikacyjnym.Administrator Danych, Polityka Prywatności. Akceptuję